Giro d’Italia- różowy peleton
Była Kolumbia, czas na Ekwador
Po trzech tygodniach wielkiego ścigania fani kolarstwa znów mają wolne popołudnia. W minioną niedzielę zakończyła się 102. edycja Giro d’Italia. Emocji nie brakowało, a walka o końcowy sukces toczyła się niemal do ostatniego odcinka. Zawodnicy po raz kolejny udowodnili, że zasługują na miano współczesnych gladiatorów.
Mordercze trzy tygodnie
Za kolarzami 21 etapów i ponad trzy i pół tysiąca kilometrów. Szczęśliwcy, którym udało się dojechać do mety, toczyli walkę nie tylko z rywalami, ale również z własnymi słabościami, urazami i niesprzyjającą aurą.
Przed rozpoczęciem wyścigu w roli faworytów wymieniani byli najczęściej: Primož Roglič, Vincenzo Nibali, Tom Dumoulin, Simone Yates. Jednak żadnemu z nich nie udało się zwyciężyć. Najbliżej osiągnięcia celu był Vincenzo Nibali, który ukończył wyścig na drugim miejscu. Nieco gorzej zaprezentował się Primož Roglič, którego przed rozpoczęciem rywalizacji typowano do odniesienia pierwszego sukcesu w Wielkim Tourze. W przypadku tego kolarza szczyt formy przyszedł chyba za wcześnie, ponieważ na górskich etapach Słoweniec nie był tym, którego mogliśmy oglądać podczas ścigania poprzedzającego Giro. Jeszcze boleśniej gorycz porażki poczuł Brytyjczyk- Simone Yates, któremu drugi rok z rzędu nie udało się odnieść sukcesu. Ostatecznie lider Mitchelton-Scott uplasował się na ósmej pozycji. Dla przebiegu rywalizacji niewątpliwie duże znaczenie miał fakt, iż przedwcześnie swój udział w Giro zakończył Tom Dumoulin. Zawodnik Teamu Sunweb bardzo dobrze rozpoczął zmagania 102. edycji wyścigu. Niestety na skutek kraksy, w której uczestniczył podczas czwartego etapu, następnego dnia musiał zrezygnować z dalszej jazdy.
Dokonując analizy ostatecznych rozstrzygnięć, trzeba przyznać, że faworyci nieco zawiedli i oddali pole do popisu innym zawodnikom.
Pierwszy raz Ekwador
Być może dzięki słabszej postawie liderów, życiowy sukces w imprezie odniósł Richard Carapaz. Bez wątpienia na mecie w Weronie Ekwadorczyk był najszczęśliwszym i najbardziej zadowolonym z wyników rywalizacji uczestnikiem 102. edycji Giro d’Italia. Przed rozpoczęciem ścigania tylko niektórzy komentatorzy dawali Carapazowi szanse na miejsce w pierwszej dziesiątce, a nieliczni typowali go do „skoku” na podium. Kolarz Movistaru udowodnił jednak, że jest zawodnikiem kompletnym, prawdziwym liderem i zwycięzcą. Dzięki temu w minioną niedzielę w różowym trykocie odbierał zasłużone gratulacje za zwycięstwo.
W cieniu rywalizacji o końcowy sukces, toczyła się walka o zwycięstwo w innych klasyfikacjach. Najbardziej emocjonujący przebieg miały zmagania o cyklamenową koszulkę. Ostatecznie zwycięsko z pojedynku w klasyfikacji punktowej wyszedł Niemiec Pascal Ackermann z teamu BORA-Hansghroe. Z kolei najlepszym góralem został Włoch Giulio Ciccone, zaś wśród młodzieżowców triumfował Kolumbijczyk Miguel Angel Lopez z Astany.
Jeśli chodzi o polskie akcenty, to z pewnością lepszej postawy spodziewano się po ekipie CCC Team. Kolejny dobry wynik zanotował natomiast Rafał Majka, który w klasyfikacji generalnej zajął szóste miejsce. Polski kolarz podczas dwóch pierwszych tygodni prezentował się naprawdę dobrze. Jednak na ostatnich etapach niesprzyjająca aura, chłód i zmęczenie dały o sobie znać.
Przed startem 102. edycji Giro d’Italia były szumne zapowiedzi i długie oczekiwanie, a w minioną niedzielę wyścig przeszedł do historii. Jednak przed fanami kolarstwa już niebawem kolejne wielkie emocje. 9 czerwca rozpocznie się bowiem Criterium du Dauphine, które będzie preludium do wielkiego Tour de France.
https://naszosie.pl/2018/10/31/oficjalnie-zaprezentowano-trase-giro-ditalia-2019-video/